10/05/27

Słowa mają swoje znaczenie i w każdym języku świata mają też swoją przewrotną magię.

Słowami, gdy używa się ich dowolnie, można grać, manipulować, zwodzić ale można też być ogranym, zmanipulowanym, zwiedzonym. “Przypływ energii”,  “napływ ofert”,  “zalew propozycji”, “długofalowe plany”, “rzeka pieniędzy” to pozytywne skojarzenia, tak bardzo odległe od swoich oryginalnych znaczeń, których nader często używamy w ciągu ostatnich kilkunastu dni. Mniej lub bardziej świadomie tworzymy pozorne sprzeczności, niosące nowe znaczenia w języku w którym się komunikujemy. Czy można więc pracować “w cieniu powodzi”? Chyba jednak tak, skoro od wzburzonej rzeki dzieli nas już tylko kilkadziesiąt metrów. Czy zatem można zaufać realnej obietnicy “odpowiedzialności społecznej biznesu (CSR)” czyli niekomercyjnym działaniom dla dobra ogólnego? Z pewnością jest to możliwe, skoro tyle firm wpisuje takie działania w swoją strategię. Wierzymy, że “odpowiedzialny biznes” stoi obecnie przed ogromną szansą, ale też i próbą autentyczności swojego zaangażowania w sprawy społeczne. Gwałtownie przybyło osób potrzebujących szybkiej i skutecznej pomocy, oby więc w czasach powodzi szczytne deklaracje okazały się rzeczywistą chęcią pomocy, a nie tylko sprytną deklaracją marketingową.

(250)